piątek, 27 marca 2015

Kioto - miasto świątyń

Przez pierwsze kilka dni zwiedzaliśmy Kioto, które przez ponad 1000  lat, do 1868 r. było japońską stolicą. Obecnie jest uznawane za centrum kulturalne kraju. Ekonomia miasta opiera się głownie na turystyce oraz rzemiośle artystycznym. To właśnie w Kioto powstaje najwięcej dzieł sztuki i pięknie zdobionych kimon. 

W czasie II wojny światowej amerykanie planowali zrzucić na nie bombę atomową, ale na szczęście rozmyślili się i Kioto nie zostało prawie wcale zniszczone, dlatego wiele zabytków (głównie sakralnych) jest autentycznych.

W Kioto świątynie buddyjskie i shintoistyczne można spotkać na każdym kroku. Kiedyś policzono, że jest ich w sumie, ponad dwa tysiące. Wiele z nich pochodzi sprzed kilku setek lat i stanowią dużą wartość religijną i historyczną. 

Wybaczcie mi skrajne uproszczenia, ale zazwyczaj religie tak mają, że nie dają się opisać w dwóch zdaniach.  

W Kraju Kwitnącej Wiśni dominuje shintoizm. Drugą religią jest buddyzm (a jednak wegetarianizm, tak powszechny wśród buddystów w Japonii nie jest popularny). Ale mieszanie tych wyznań (i innych) jest czymś normalnym. Nikogo nie dziwi, jeśli wyznawcy shintoizmu ślub biorą w świątyni buddyjskiej i odwrotnie. Nie ma tam tak jak u nas w Europie - że deklarujesz i wyznajesz jedną wiarę. Tutaj jest to bardziej skomplikowane a ludzie sami tworzą swoje własne religijne mieszanki (zwłaszcza, że te religie są dosyć do siebie podobne).

Shintoizm (shinto) jest tradycyjną japońską religią i traktowana jest bardziej jako filozofia, element tożsamości i tradycji niż de facto wyznanie. Nie ma rygorystycznych reguł, czy instrukcji, jakimi słowami się modlić. Kami - oznacza Boga, i może on przyjmować dwie formy - duchową lub materialną - Kami może być w kamieniu lub starym drzewie - wszystkim tym, co "weszło na wyższy poziom", dzięki swojej wielkości, wieku czy skomplikowanej historii. Zatem Bóg może być wszędzie i we wszystkim. Jeśli takie drzewo zostało uznane za święte, ludzie otaczają je opieką i czcią. 

W Shintoiźmie wierzy się, że kiedy dajesz komuś prezent, to również przekazujesz kawałek siebie. Nawet drobne upominki są wręczane często i z dowolnej okazji. Bardzo ważne jest również ich estetyczne opakowanie (które niejednokrotnie jest cenniejsze i piękniejsze niż sam prezent). Japończycy przykładają bardzo dużą wagę do estetyki, co przejawia się chyba we wszystkich aspektach życia.
Ale wracając do podarunków. Ponieważ ludzie wierzą, że w posiadanych przedmiotach jest również cząstka naszego ducha, kradzież jest nie tylko niehonorowa, ale również niebezpieczna - bo w zabranym przedmiocie zabieramy również kawałek ducha właściciela. W Japonii czuliśmy się super bezpiecznie i nie było na ulicach policji z bronią czy przeszukiwania bagażu przy każdym wejściu do sklepu, jak ma to miejsce na Filipinach. 

Za bardzo odbiegłam od tematu. Religia. Wybraliśmy się zobaczyć kilka najświetniejszych świątyń w Kioto. 

Ginkaku-ji Temple - czyli buddyjska Świątynia Srebrnego Pawilonu z XV w.


Ginkaku-ji Temple

Czapla mieszkająca przy świątyni

Ogród Zen otazający świątynie

Idealny ład. idealny porządek.
Zwróćcie uwagę, nie ma żadnego zbędnego liścia na ziemi. 

Wewnątrz ogrodu panował niesamowity spokój i cisza, (mimo sporej ilości turystów). Dziwił mnie nieprawdopodobny porządek. Idealnie wygrabione ścieżki, wyzbieranie suche liście i igły. Stare budynki, stare drzewa, przemykający cicho mnich - to wszystko sprawiało, że czuliśmy się jakbyśmy się przenieśli w czasie o kilka wieków.

I mimo niezwykłej atmosfery tego miejsca ruszyliśmy dalej. Chcieliśmy jeszcze wiele zobaczyć i przeżyć. Kilka ulic dalej, w XVI w. zbudowano kolejną ogromną świątynię: Nanzen-ji Temple.



Ogromna świątynia sprawiała u mnie wrażenie opustoszałej. Może dlatego, że ogród był usytuowany dalej, a sam budynek sprawiał wrażenie, jakby stał na zbyt dużym placu, a może zła pogoda odstraszyła turystów. 

Torii - to brama, za którą kryje się święte miejsce,np. świątynia

Malutka świątynia shintoistyczna

Mała świątynia shintoistyczna, 
i modląca się kobieta.
Modlitwy w świątyniach shintoistycznych często były wzbogacone o głębokie ukłony i klaśnięcia w dłonie. Po wypowiedzeniu życzenia uderzało się o mały dzwon.


A to już prosta fontanna Temizuva, zawsze jakaś stała w pobliżu świątyni. Przed przystąpieniem do modlitw należało  przy pomocy kijka z miseczką polać sobie dłonie a następnie nalać odrobinę wody na dłoń i wypić ją. Ten rytuał ma oczyszczać ciało i duszę przed wejściem do świętego miejsca. Absolutnie zabronione jest zanurzanie dłoni w tej wielkiej misie lub polewanie się wodą nad nią, ponieważ skaziłoby to oczyszczającą wodę. 

A to już tabliczki Ema:


W pobliżu miejsc świętych wierni umieszczają drewniane tabliczki z prośbami i życzeniami. Tradycja nakazuje, że gdy dane życzenie się spełni, należy przyjść i zawiesić tabliczkę dziękczynną. Podobnie jest z życzeniami pisanymi na kartkach papieru i zawieszanych w pobliżu miejsc świętych. Bezpośrednio przy świątyniach można w automacie zaopatrzyć we wróżbę. Kupiliśmy sobie jedną,w której wyczytaliśmy m.in., że mamy nie śpieszyć się w podróży, ale im szybciej zmienimy miejsce zamieszkania tym lepiej...

A to już świątynie w kompleksie Kiyomizu-dera. Niestety dotarliśmy tam zbyt późno by zwiedzić główny budynek. Mimo to, mniejsze, kolorowe budowle były bardzo ciekawe.

Żywa kolorystka dodawała dużo uroku
Pagoda oświetlona przez zachodzące słońce
Główna świątynia, poświęcona została bogini współczucia Kanon - to od niej wzięła nazwę popularna marka fotograficzna. 

W pobliżu świątyni widzieliśmy wiele młodych dziewczyn, przebranych w stroje gejsz. 


Oczywiście nie były to prawdziwe gejsze - te turyście spotkać jest bardzo trudno. Gejsza była i jest przede wszystkim artystką, kształconą przez lata w sztuce rozmowy, tańca i elegancji, nie jest ona (jak wieść niesie) prostytutką. Wynajęcie takiej towarzyszki kosztuje nawet kilka tysięcy dolarów za wieczór. Te dziewczyny, które widać na zdjęciach to zwyczajne Japonki, które wypożyczyły sobie odpowiednie stroje. Było to dość powszechne zjawisko - wszak ludzie są tam dumni ze swojej historii i kultury, a poza tym lubią się przebierać (np. zakochani często noszą takie same ubrania). Jednak już na pierwszy rzut oka można było odróżnić prawdziwą gejszę od tej udawanej - wystarczyło spojrzeć na swobodę i elegancję z jaką kobieta się poruszała oraz na jej wiek. Młodziutkie dziewczyny nie mogły być gejszami, ponieważ ich kształcenie wymagało lat ciężkiej pracy.

Mimo to z sympatią spoglądaliśmy na przebierańców i na to, że swoją historią i tradycją mogą się również bawić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz